Czy masaż może boleć?

Czy masaż może boleć
Barbara Elmanowska, fot. Kamila Paradowska | Dobra Treść

Należę do fejsbukowej grupy masażystów. Temat bólu powraca tam jak bumerang. Zawsze śledzę komentarze i zawsze są one skonfliktowane. Czy masaż może boleć? To pytanie, które mnie samą nurtowało. W tym artykule przedstawię moje stanowisko, które wypracowałam zarówno jako pacjentka, jak i masażystka.


Czy masaż może boleć i i inne pytania

Pytanie o ból jest dość naturalne. Dotyk może powodować ból, choć teoretycznie w pierwszym odruchu myślimy – podczas masażu nie powinien się zdarzyć. Zwykle przecież punktem wyjścia jest chęć jego uśmierzenia. Przyjrzyjmy się jednak bólowi dokładniej i zadajmy pytania bardziej szczegółowe:

  • Czy ból w trakcie masażu jest błędem w sztuce masażysty?
  • Czy po masażu ból jest normalny i ile może trwać?
  • Czy po masażu mogą wystąpić siniaki?


Ból – lista podejrzanych

Jaki typ masażu może powodować ból? Masaże: klasyczny, tkanek głębokich, sportowy, praca na punktach spustowych – to lista główna, do której z powodzeniem można dodać masaż bańką chińską, stosowany zarówno jako dodatek w masażach leczniczych, głównie zaś w masażach kosmetycznych, antycellulitowych.

Czasami spotykam się z pytaniem o masaże relaksacyjne. Tu odpowiedź jest jednoznaczna – ten typ masażu nie ma prawa boleć. Więcej o typach masaży przeczytasz w artykule Jaki masaż wybrać?

Co z tym bólem? Różne stanowiska oraz przypadek własny

Masażyści dzielą się na przeciwników bólu oraz tych, którzy nie tyle są jego zwolennikami, co wiedzą, że ból, który czasem wystąpi, jest naturalny. Dla pierwszych ból jest błędem w sztuce. W piśmiennictwie często spotyka się stanowisko, że masaż nie może boleć lub może być wykonywany na progu bólu. Zgadzam się z drugim stanowiskiem, które jednak wymaga doprecyzowania.


Przyznaję, że jako pacjentka byłam i pozostaję zwolenniczką mocnego masażu, który może odznaczać się bolesnością. Dopiero wtedy czuję jego skuteczność. Jest jednak poziom bólu, po którym już wiem, że efekt będzie odwrotny i moje mięśnie zaczną się spinać.


Będąc w sanatorium, korzystałam z masaży klasycznych, które odczuwałam jak relaksacyjne. Nie przynosiły ulgi, nie rozluźniały mięśni, bo w ogóle do nich nie docierały. Czułam, że masażysta ślizga się po mojej skórze, podczas gdy problem leżał dużo głębiej. Za każdym razem, gdy uzyskiwałam pomoc, masaż był bolesny. Opiszę dwa przypadki.


Przyszłam z ogromnym napięciem mięśni karku, które doprowadzały do wymiotów. Masażystka zajęła się rozluźnianiem mięśnia czworobocznego. Był to bardzo mocny masaż, bardzo bolesny. Pomogło od razu. Kolejny dotyczył kolana. Fizjoterapeuta stosował szczypcowe uciski tkanek wokół stawu. Bolesność była tak duża, że wyszłam z zabiegu cała spocona, a w trakcie towarzyszyły mi mdłości. Problem zniknął na ponad pół roku.

Stąd moje głębokie przekonanie, że ból w masażu nie oznacza niczego złego.

Rodzaje bólu – różnice w odczuwaniu

Istnieje oczywiście kilka rodzajów bólu. Boleję (sic!) nad tym, że nie żyjemy w kulturze, w której stawia się mocno na kontakt z własnym ciałem, na jego odczuwanie na wielu poziomach, na naukę słuchania go. Z ciała płynie niewiarygodnie dużo sygnałów. Każdy powinien dążyć do ich poznania, wsłuchiwania się w nie oraz okazywania szacunku wszystkim informacjom, jakie w ten sposób otrzyma.


To oczywiście moje pragnienie. Każdy pacjent może odczuwać ból na różnych poziomach, do których nigdy nie będę miała dostępu. Prawdopodobnie to jest również jedna z głównych przyczyn zachowawczości wśród masażystów. Pacjent musi nam ufać, ale my również musimy zaufać relacji z jego odczuć. Co prawda, często już w pierwszej rozmowie na podstawie sposobu, w jaki pacjent opowiada o swoim problemie, mogę stwierdzić, na ile ma kontakt z własnym ciałem. Zawsze jednak pozostaje margines błędu i tu należy zachować szczególną ostrożność.

Jest ból, który jest normalną reakcją ciała i tym, który powoduje większe napięcie. Ból, który mieści się w granicach pozytywnego bodźca terapeutycznego, odczuwa się jako pewnego rodzaju ulgę. Pacjenci często wówczas mówią:

Boli, ale tak dobrze, przyjemnie.”


Gdybym miała najtrafniej opisać to uczucie, to dotyk, o który mięsień błaga. Boli, ale w tym bólu przychodzi ogromna ulga. Drugi rodzaj bólu jest tym złym, często powodującym kolejne napięcia. Choć to również zależy, w czyje ręce tkanka trafiła. Poddawałam się masażom, które bolały złym bólem, a jednak tkanki ulegały rozluźnieniu i zabieg kończył się spektakularnym sukcesem terapeutycznym. Ten sam ból w rękach kogoś innego, ciało odbierało jako agresję i reagowało kolejnym napięciem.

Czy masaż może boleć i dlaczego?

Jest oczywiste, że tkanki, które są przeciążone, po urazach, przykurczone, często usiane punktami spustowymi, są też tkliwe. Jeśli pacjent skarży się na ból, napięcia i z tym problemem zgłasza się do masażysty, podczas zabiegu również będzie odczuwał ból. Oczywiście skala zależy od siły nacisku, ale nawet przy niewielkim i bardzo powolnym ma prawo się pojawić.


Ból jest informacją, jaką wysyła nasz organizm. Wpływ na jego intensywność ma wiele czynników, bardzo indywidualnych, jak próg bólu, wytrzymałość na niego, pora dnia (w niektórych godzinach wrażliwość na ból się zmniejsza, w innych zwiększa), stan psychofizyczny.


Są pacjenci, którzy bardzo lubią ból terapeutyczny, który przynosi również ulgę. Są tacy, którzy bardzo boją się bólu i unikają go za wszelką cenę (jakiegokolwiek).

Intensywność zabiegu/zabiegów, czyli jak dobieram bodźce

W mojej praktyce przyjmuję postawę dużej ostrożności, choć nie ukrywam, jestem zwolenniczką mocnego masażu. W pierwszej fazie, diagnostyki, badam tkanki. Etap ten pozwala uzyskać sporo informacji o problemie pacjenta, jak i skali bólu w poszczególnych tkankach. Idealnie, gdy pacjent opowiada mi o swoich odczuciach. O promieniowaniu bólu do innych części ciała. O wszelkich odczuciach, jakie w związku ze swoim problemem posiada. Nie ma tu głupich pytań, ani odpowiedzi. Wylewny opis pozwala mi na skuteczniejsze działanie.


W części właściwiej, czyli masażu, dobieram chwyty oraz techniki, tempo do spięcia i bolesności tkanek. Robię tyle, na ile pozwala mi ciało pacjenta. Dopieram bodźce również pod ilość zabiegów, jakie mogę wykonać. Zdarza się, że pacjent jest przejazdem, potrzebuje natychmiastowej pomocy. Muszę wówczas zastosować mocniejsze bodźce, które mogą odznaczać się większą bolesnością. Jeżeli zaś wiem, że mamy do dyspozycji kilka masaży, zwykle umawiam się z pacjentem co drugi dzień. Z każdym masażem można zastosować mocniejsze środki, ciało zwykle z powodzeniem na to pozwala.

Czy po masażu mogą pojawić się siniaki?

Zdecydowanie nie. Natomiast rzeczywiście czasami się zdarzają. Dużo zależy od skóry pacjenta. Najczęściej problem może się pojawić podczas masażu bańką chińską. Zwłaszcza po pierwszym zabiegu. Ryzyko wystąpienia siniaków w tym właśnie zabiegów jest wysokie. Z czasem ciało się przyzwyczaja i kolejne zabiegi nie powodują już wylewów.


W mojej praktyce zdarzyło mi się kilka razy spowodować u pacjenta siniaki, zawsze w masażu mięśnia pośladkowego średniego i małego, które zwykle są też pokryte warstwą tkanki tłuszczowej i ucisk musi być mocniejszy, by w ogóle do niego dotrzeć.

Czy po masażu odczuwa się ból?

Masaż działa na tkanki terapeutycznie. Doprowadza do ich rozgrzania i rozluźnienia. Może się jednak pojawić, zwłaszcza na drugi dzień wrażenie podobne do potreningowego czucia mięśni. Ciało może być trochę obolałe. To jednak normalny stan po zabiegu i nie należy się go obawiać.